„ŚWIAT ZA RUFĄ” Jacek Lewandowski


 PODRÓŻUJĄC PO ŚWIECIE Z KAPITANEM ŻEGLUGI WIELKIEJ 


Nawet jeśli na środku pustego oceanu widnokrąg wygląda jednakowo, w którąkolwiek stronę się spojrzy, to zawsze pod dziobem jest nadzieja na jakąś przygodę, a za rufą odpływające wspomnienia.
 
Zanim zasiądziecie do lektury tej książki, proponuję zaopatrzyć się w dużą kartkę oraz coś do pisania, aby móc narysować mapę podróży z kapitanem Lewandowskim. Przy okazji warto zaznaczać miejsca, które warto zobaczyć. Można również skorzystać z mapy świata. To tak na dobry początek. 
 
Podróż literacką rozpoczynamy w 1986 roku, kiedy młody Jacek Lewandowski odbywa praktykę na statku „Zenit”, należącym do Szkoły Morskiej. W tym samym roku na okręcie „POL Władysław Jagiełło” dociera na wschodnie wybrzeże Ameryki Południowej. Pełen entuzjazmu wyrusza z kraju „za żelazną kurtyną” do nowego świata, jakim była, a dla niektórych nadal jest, Ameryka. 
Następujące kolejno po sobie rozdziały książki, to jakby fragmenty z „prywatnego dziennika pokładowego”. Portugalia, Brazylia, Islandia, Holandia, Kanada i wiele innych krajów – od tropików po syberyjskie mrozy. To tam dotrzemy wraz z kapitanem. Razem z nim zdobywać będziemy kolejne awanse, poznamy obowiązki i zadania asystenta pokładowego, trzeciego oficera, drugiego oficera, kończąc na stanowisku kapitana. Kapitan, to brzmi dumnie, ale bycie kapitanem okrętu, to także ogromna odpowiedzialność, praca w ekstremalnych warunkach, podejmowanie trudnych decyzji i wiele stresu. Czytając tę kapitańską opowieść, można odnieść wrażenie, że życie marynarza to jedynie hulanki i swawole. Piwo leje się strumieniami, a panie lekkich obyczajów czekają w każdym porcie – bywa i tak. Jednak praca na morzu to nie sielanka. To walka z żywiołami – wodą, wiatrem, a nawet ogniem. To niebezpieczeństwo, trudne decyzje i odpowiedzialność, a wszystko to okraszone strachem, stresem, adrenaliną i wszechobecnym ryzykiem. To także chwile pełne grozy: ucięte palce, złamane nogi, niebezpieczne sztormy, szaleńcy… istny thriller. A po drugiej stronie medalu: zachwyt zachodami i wschodami słońca, bezcenne wrażenia, piękne kobiety i sympatyczni Filipińczycy. Na statku bywa wesoło, a życie towarzyskie kwitnie, choć według autora książki, w czasach przed wielką komputeryzacją i wszechobecnym internetem, życie towarzyskie było bardziej rozwinięte. Dziś wielu członków załogi – która często bywa wielokulturowa – zamyka się w swoich kajutach i rozmawia z bliskimi online lub serfuje po stronach internetowych. 
 
Jacek Lewandowski, w tej ponad dwustustronicowej opowieści, a w zasadzie swojej autobiografii zawodowej, otwiera przed Czytelnikiem drzwi do świata wilków morskich. Zabiera nas w podróż po świecie, gdzie wraz z nim dokujemy się w portach amerykańskich, azjatyckich, europejskich, czy skandynawskich. Żywym i ciekawym językiem, z poczuciem humoru i szczerością, autor opisuje miejsca, które zwiedzał w czasie wolnym. Dzięki niemu poznajemy kulturę krajów, do których być może nigdy nie dotrzemy. Ewidentnie odnosi się wrażenie, że kapitan Lewandowski jest świetnym obserwatorem i entuzjastą życia, poznawania świata i ludzi. W sposób bardzo przystępny dla moli lądowych (czyli Czytelników żyjących na lądzie) wyjaśnia morską terminologię. Dowiemy się, co nazywamy na statku rufą, dziobem i co to są szoty. Kapitan oprowadza nas po największych zbiornikowcach na świecie – statkach, które na swoim pokładzie przewożą ropę, oleje, chemikalia czy też kawę. 
 
Największe zbiornikowce, na których pływałem, miały nośność 300 tysięcy ton, przekraczały długość 330 metrów, szerokość 60 metrów i osiągały zanurzenie 22 metrów. Te 22 metry to tylko cześć zanurzona pod wodą. Do tego dochodzi piętnaście metrów pokładu nad wodą oraz kilka pięter nadbudówki, w której mieszka załoga. 
 
Książka ta to swoisty przewodnik po krajach świata, opisujący nie tylko ich piękno, ale także brzydotę niektórych zakątków. Cała prawda – bez lukrowania. Do tego ponad dwadzieścia zdjęć z pracy na morzach i oceanach. Okładka wręcz hipnotyzująca. Patrzę i zapadam się w świat marynistycznych przeżyć. Co to jest rejs? Jak dostarcza się prowiant na statek? Czy piraci nadal istnieją i czy kapitan zawsze ma rację? O tym dowiecie się czytając tę fascynującą lekturę. Polecam tę książkę zarówno molom lądowym, entuzjastom morza, podróżnikom, jak i przyszłym kapitanom – czyli… wszystkim. A na zakończenie recenzji cytat – nie tylko dla kobiet:
 
Kobiety na burcie łagodzą obyczaje, sprawiają, że faceci mniej przeklinają, regularnie się golą, a nawet dbają o to, by ładnie pachnieć.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
 
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„WPADKI ZDIAGNOZOWANEJ WARIATKI” Monika Luna

”MAKRAMY. Krok po kroku” Agata Narewska-Wasylów

"KRONIKI CZASU ZIEMI" Andrzej Góral

POKOCHAJMY SIEBIE TAKIMI, JAKIMI JESTEŚMY

„CZTERY TYGODNIE DLA CIEBIE. SPRAWDŹ JAK ZNALEŹĆ CZAS NA TO, CO SIĘ LICZY” Oliver Burkeman

„A SONG FOR YOU. MOJE ŻYCIE Z WHITNEY HOUSTON” Robyn Crawford

Dla Anny S.

„NA ZAWSZE W SERCU” Gry Kappel Jensen

PAMIETAJ, ŻE KAŻDA ISTOTA LUDZKA MA PRAWO...