MAGIA ŚWIĄT I GOŚĆ W CZERWONYM KUBRACZKU
Ponad czterdzieści lat czekałam, aby widok czerwonego kubraczka, tak zaparł mi dech w piersi. W czasach mojego dzieciństwa nie obchodzono dnia świętego Mikołaja — przynajmniej nic takiego nie pozostało w mojej pamięci. Był za to Gwiazdor, który przychodził w Wigilię. Starszy pan z długą siwą brodą, w czerwonym kubraczku i nieodłączną rózgą, zwaną także, w moim rejonie lolą. Niezależnie od nazwy służyła ona do karania niegrzecznych dzieci. Więc, jak można się domyślić, pan Gwiazdor, który odwiedzał domy 24 grudnia, nie kojarzył się dzieciom wyłącznie z prezentami. Były jeszcze dzwoneczki; dzwoneczki, które zwiastowaly jego przybycie. Na sam ich dźwięk chowałam się w bezpieczne miejsce. Oczywiście najczęściej okazywało się, że Gwiazdor nie był taki straszny, a prezenty wynagradzały strach przed karą za złe zachowanie w ciągu roku. Z biegiem czasu uświadomiłam sobie, jak to jest z tym panem Gwiazdorem, kim naprawdę jest i dlaczego zazwyczaj nosi buty wujka Józefa. Tradycja jedn...