"ŻEGNAJ CZARODZIEJU" Hozumi

 BO ŻYCIE ZWYKŁYCH LUDZI TEŻ JEST PIĘKNE

O Vincencie van Gogh wiedziałam tyle, że był słynnym holenderskim malarzem, jednym z najwybitniejszych postimpresjonistów. Nie obce są mi niektóre z jego dzieł. Natomiast po książkę sięgnęłam głównie z powodu zainteresowania rysunkiem. Nie planowałam zagłębiać się w fabułę. Stało się jednak inaczej.

Theodorus van Gogh, jak się dowiadujemy, brat słynnego dziś Vincenta, wybitny paryski marszand, swoją wizją wychodzi poza paryską elitę i „zawzięcie stara się dotrzeć sztuką do przeciętnego człowieka”, co nie jest na rękę słynnej Akademii.

Wraz z dziewiętnastowiecznymi postimpresjonistami, takimi jak Henri de Toulouse-Lautrec, organizuje więc „salon niezależnych”. Wbrew przeciwnościom, sztuka młodych malarzy trafia do ludzi, a galerią staje się całe miasto. To jest tylko cześć historii, albowiem do Paryża przyjeżdża dopiero początkujący w świecie malarstwa, brat Theo, Vincent van Gogh.

I to ta cześć historii poruszyła mnie najbardziej. Hozumi opowiada o relacjach pomiędzy braćmi, wraca do ich dzieciństwa, opisuje zależności, jakie ich łączyły. Wchodzi głębiej w emocje i psychikę bohaterów. Przedstawia wycinek z biografii malarza. Choć jak się okazuje nie koniecznie tej prawdziwej. I tu zacząć się może cudowna dla Czytelnika przygoda ze sztuką.

Co jest prawdą, a co legendą?

Czy Theo rzeczywiście był marszandem, i jaką rolę odegrał w życiu Vincenta?

Czy van Gogh popełnił samobójstwo, czy może zginął, bo był niewygodnym świadkiem?

Jeśli chodzi o kwestię graficzną, to muszę przyznać, że niektóre postacie zapadły mi w pamięć. Były charakterystyczne; ich emocje i mimika zostały wyrażone w odpowiedni sposób. Smutek, złość, przerażenie, radość, miłość, zaskoczenie, zaduma. To wszystko wyczytałam w postaciach. Patrząc na rysunki czułam napięcie, czasem radość, czasem smutek. Chyba właśnie o to chodzi, by odczuwać, czytając.

To pierwsza tego typu książka, którą przeczytałam i muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że tak mnie wciągnie, zachwyci, poruszy i zainspiruje. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko sięgnąć po biografie Vincenta van Gogha i jego brata Theodorusa, by dowiedzieć się, co z tej historii jest prawdą, a co tylko wyobraźnią autorki.

Anna Katarzyna Balcerek

Polecam


Komentarze

  1. Chętnie zaczytałabym się w tej historii w duecie z rozgrzewającą herbatą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widać, czasem można się bardzo przyjemnie zaskoczyć. Chciałam nauczyć się rysować, a trafiłam na niezwykłą historię o niezwykłym malarzu. Do herbaty proponuję kocyk w komplecie. Oczywiście kocyk na kolanka 😀

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„WPADKI ZDIAGNOZOWANEJ WARIATKI” Monika Luna

”MAKRAMY. Krok po kroku” Agata Narewska-Wasylów

"KRONIKI CZASU ZIEMI" Andrzej Góral

POKOCHAJMY SIEBIE TAKIMI, JAKIMI JESTEŚMY

„CZTERY TYGODNIE DLA CIEBIE. SPRAWDŹ JAK ZNALEŹĆ CZAS NA TO, CO SIĘ LICZY” Oliver Burkeman

„A SONG FOR YOU. MOJE ŻYCIE Z WHITNEY HOUSTON” Robyn Crawford

Dla Anny S.

„NA ZAWSZE W SERCU” Gry Kappel Jensen

PAMIETAJ, ŻE KAŻDA ISTOTA LUDZKA MA PRAWO...